Z foliałów sztuki

Dramatyczne wyznanie mistrza
gruzy i zgliszcza odciskają ślady
na wąskiej ścieżce wiersza
jakoby z Koryntu a tu z prochu
rosną wieszczom skrzydła
stąd rzeki martyrologii

nie bez kozery mówią Rzym
był wyrocznią mądrości i zbrodni
już wtedy zdecydował że na zawsze
pozostanie w historii

po nocach oczy wygnane w ciemność
śledzą jak przesypuje się czas
przez wąskie uliczki śmiertelnych
maszerują legionami pomazańcy
opięci w rzemienie śmierci
szybko przepadają ich imiona
za tryumfalnym łukiem czasu

wiatry zatarły rysy twarzy
łatwiej dopasować do historii
ślepe popiersia aniżeli
oswoić kamień to znaczy
nadać mu formę uniformu

obowiązującego kanonu
w akademiach bezcenną
przynależną archiwom
foliałów sztuki
kredzie wiersza

fałsz strofy zawsze czytelny
gdy mamona w nim brzęczy
wcześniej czy później
trafi do lamusa ramot
jak popsuta marionetka
bez części zamiennych