Siedzę o skałę wsparty
obok pingwiny stoją na warcie
nic mi do tego że niby w nieładzie
że stoją byle jak ale razem
w gromadzie bezpieczniej
żyją tu na przekór zamieciom
lodowym czerepom brzegów
w takim czarno białym stadzie
biel na skały cezury kładzie
ich miejsce tu na wieki
w zmarzniętych dłoniach
jak rożen nad ogniem
obracam pamięć kaszalota
żebro refleksji
ślad wielorybników
epizod faktorii
teraz na żwirze
gdzie morze lód liże
bieleją ciężkie
wyrzuty sumienia
na jego krańcach
woda z lodem
prajednia świata
skamielina życia
żyjący tutaj ludzie
wrośli w ciekawość
lodowych wątków
narrację mrozu
brył bezwładnych
zmrożonych morza żagli
w dryfie po kres siny
a ja siedzę z pingwinami
podparty żebrem wiary
że nie wygramy
zbyt pięknie tutaj
bliżej gwiazd
King George Island