W ścianach domu śpią głosy murarzy
i tych co do końca dom zbudowali
a także mieszkańcy z bagażem dźwięków
spirale wysokich tonów nagłe dysonanse
i dudnienie gwałtu symbioza sprzeczności
między cegłami antagonizmów gromadzonych
na piętrach czułych polifonii i antraktów ciszy
jest coś co niepokoi w nieposkładanych
dźwiękach wędrujących przez ściany
do rozszyfrowania dyszkant podrostków
pękające struny szaleństw rubaszny zaśpiew
podniosłe klawisze radości nocne soprany
według rejestru mieszkańców rozmaite
dzień składa frazy po piętrach roznosi
nieczytelne ledwie rozpoznawalne
próbę głosu podniesioną do rangi wiersza
w runicznej fabule domu z gęstym osadem mowy
niezbyt wyrazistym czy bardziej słyszalnym
agonalne akordy rozsypanych tonacji
dopełnia subtelne milczenie poety
zapisane językiem północy