Kiedy gasły światła
strojenie instrumentów
jak powiew w liściach
szło szmerem przez salę
w cichnące kaszle
on poły fraka poprawił
batutą wygładził fale
i z głębin wydobył
wibrujący w ciele
śpiew muszli
za nim chór strun i blachy
czynele widnokręgu
rozbryzgi światła
smyczków frazy
fletów vibrato
w dymie łowiska
kutrów dytyramb
niosący waltornie
w podwodne lasy
nagłe wzburzenie
kontrabasów
gonitwę rożków
fletów zdumionych
fagotów szkwały
Claudio Abado wywodził
orszak Neptuna z otchłani
brzmieniem harf i puzonów
zadudniły grzywacze
w kotłach plaży
na jej twarzy eterem zalśnił
zachwyt pod powieką
gdy stawała się nimfą
w nut korowodzie
ponad audytorium
płynęła w morza akordach
występujących z brzegów
i jej suknia falująca
oddechem błękitniała
w królestwie wody
albatrosem