W cieniu drzew sławiących dynastię Tang
poeta rozciera smukłą laskę tuszu
dla niejednej szkoły malarskiej
ilość zużytej wody określa
tonację barwy i światła
na wąskim pasku papieru
zawiera układ pędzlem
z niespokojną rzeką
powabem ważki
gaworzeniem ptaków
woda marszczy się burzliwa
porzucona przez skaliste źródła
uległa pod wiosłem i żaglem
ma nocą własne konstelacje
czarkę herbaty i wina dzban
towarzystwo sławy poety
płochej i wiośnianej więc pisze
o zmysłach śpiewnych przyjaźni
własnym cieniu i tańcu duszy
obawa o jutro ciągnie nitkę tuszu
ciemną chmurę więzionej wody
podsłuchanej w nurcie rzeki
codzienny jazgot przemijania
zostawił daleko w wiosce
na targowisku głosów
tutaj jest snem cudem życia
krzepionym pucharkiem wina
w zdradnej przystani księżyca
wstydliwie pędzel wyznaje
w pieśni bambusów
miłość niespełnioną
pod mgły warkoczem
wróży poezji
długie życie