Przez zakurzone miasto do murów
licowanych psalmów światłem
tam on między straganami
w bladej sukmanie mroku
zaszyty w bukłakach pragnienia
stroniący od widoku
słońce jak przaśnik na wzgórzach
jeszcze w oparach poranka
przewraca na jutrznię gaju
oliwek wątły pergamin
zanim rozbłyśnie pokuta upału
w nowym rozdziale księgi
pod ścianą obietnicy
bez zakonnej sukmany
kamienie dostąpią rezurekcji
wyniesione z ciemni
w strumieniu Jordanu
rozgrzeszone z nocy ………..