Bali

Nad górą Agung ciemne zwaliste chmury. Stada świątyń składają
dachy do modlitwy. Deszcz wypełnia źródła dawno nie słyszaną
mową. Wypełnia serca nadzieją na obfite plony. Pomogły kwietne
zaploty i wieże owoców na ucztę z duchami przodków.
Besakih Matka Świątyń. Zostawiam modlitwę o ciągłą podróż
szczęśliwą i jasną jak piasek na ścieżce ogrodu.
Spraw wielka góro, żeby wolno przesypywał się proch mego
żywota w klepsydrze ciała.
Zatańczę, jak każe obyczaj, trzymając w dłoni pęk zapalonych
trociczek.
Napiję się z głębi wulkanu źródlanej wody, żeby nie zapomnieć.
Czuję już w sercu gorący pąk lotosu.
Pierzchają chmury, znów rozjarza się słońce. Piękny bądź świecie
do końca dni ostatnich.