Na ostrzu harpuna

zardzewiałe miasto
nabrzeże w chaszczach
bezlistnych masztów

barów jasne paciorki
rozsypało nabrzeże
i kwili na deszczu
cumowa nostalgia….

Wiatr w zaroślach irlandzkich legend, chłód wieczoru miasteczka
Kinsale i płachty wilgoci na rejach. Ale oby jak najmniej deszczu,
no powiedzmy odrobina soli, ot tak dla smaku. Ale deszcz trwa
niesforny, nużący, od tygodnia zmaga się z nim prognoza pogody.
Wilgotność barów wyraźnie irlandzka. Widnokrąg podchodzi do
brzegów. Jak tu mówić o odległej smudze światła, zaczarowanej
linii, bez której żeglowanie nie byłoby tak podniecające.
Na skałach użalają się celtyckie pieśni przeciekając z nabrzeżnych
rynien i domów.