Śpiewany pszczołą

Wędrując przez pogórza marzeń
stojące południowym słońcem
połoniną wzruszonych myśli
rozmarzoną urokiem rzeczy

niosę się sielanki szeptem
zbereźnym stepowym zefirem
obłocznym ptaka dzwonkiem

zadumą nad esejem ziemi
szkicowanym mijaną chwilą
olśnieniem ścieżki trwania

nurzam się w intymności
nadwrażliwego inkaustu
w próbie dotarcia
do granic cienia

ażeby tylko nie wypłoszyć
z siebie magicznego oparu
tajemnej siły przyciągania
nad duszy trawnikiem
pełnym stokrotek

dotknięty impresją kolorów
śpiewany pszczołą
trwam wytrwale