Duet z atramentem

Literackim wąwozem
od księgi do księgi
błąkam się szukam drogi
przez historie przemocy
kłamstw zmyślonych historii
przez gumna grabieży
uświęconą herezję
spalam nikły kaganek
zbłąkany w labiryntach
nieskończonej wiedzy

kursami kliprów
przełęczami przemytników
sztormów chaosem spadam
jak kamień w wodę
w medytacyjnym
zakątku ciszy

wraca także pamięć bezkresna
od pierwszego widzenia
własnego jestestwa

z gwiazdą tropiku
zasypiającą cykadą
na strunie światła

              *

Niewoli nieskońcxonre
powrósło podróży
pogoń za dniem
następnym

w kolejne cykle
do zapisanych słów
szukających głosek
uniwersalnych

z wachlarzami pejzaży
rozpędzonym rydwanem
kolejnej kredy kartek

czekających na dreszcz
czułą niespodziankę
w bijącym tętnie
atramentu