Dziś zamieniły się
w chrzęst tłuczonego nieba
w piołuny ognia
gryzącego domy
i świat kolców
jad odłamków
tu nienawiść
wystąpiła z granic
zalała krajobraz
kłębią się na wietrze
dymu sępy
rdzewieje najeźdźca
we własnej klęsce
w czarnoziemie
ziarno niepodległe
w łupinie nadziei
inne jutra
kiedy podniosą
wolności rusztowanie
naprawią krajobraz
zeszyją jasne
strony pieśni
bliznami