Który to już raz
na tych kamieniach
ze zbutwiałą wizytówką
duńskich władców
wchodzę do komnat
szukających intryg
przeszłości
na dziedzińcu obronne detale
wysmagane cieśniny wiatrem
wrastają w ostre trawy
zapatrzone w siwy
warkocz Sundu
Kronborg ma swoje sekrety
ile kosztuje utrzymanie
starej powieści o zamku
dystrybucja biletów
na blankach za murami
myślę o filozoficznym
przesłaniu Helsingoru
być albo nie być
motyle siadają
na ciepłych kamieniach
ornament pożegnań
papierowej fortecy
na drodze do portu
czas Hamleta się kończy
zaczyna się burza
epilog wycieczki